Panujący od kilku sezonów szał na lody naturalne na dobre opanował Szczecin. Kolejne lodziarnie wyrastają na ulicach naszego miasta jak grzyby po deszczu. Nie żebym miała coś przeciwko, dobrych lodów nigdy dość a jeszcze do niedawna nie było u nas zbyt dużego wyboru w tej przestrzeni. Nowa lodziarnia, która powstała w pawilonie na Bulwarach, poszła jednak o krok dalej niż inne, postawiła na lody naturalne, ale mrożone ciekłym azotem.
Położenie minus200cafe jest idealne. Chyba wszystkim podobają się bulwary, zwłaszcza w słoneczne dni i pomysł na stworzenie tam lodziarni jest według mnie trafiony w 100%. Lokal jest przyjemny i urządzony według fajnego, marynarskiego motywu przewodniego. Dodatkowo jest przyjazny rodzinom z dziećmi, dla których przygotowano specjalny kącik do zabawy. Niewiele lokali posiada podobne udogodnienie, jest więc to niewątpliwie duża zaleta. Jednak największym magnesem, przyciągającym jak sądzę lwią część klientów, jest tytułowy, mrożący do około minus 200 stopni, ciekły azot. Nowinka gastronomiczna w postaci tegoż azotu zaciekawiła również mnie, dlatego niedługo po otwarciu wybraliśmy się tam ze znajomymi, aby sprawdzić co też takiego potrafi wyczarować ta zimna substancja no i czy właściwie nie będzie jej czuć w tych lodach?
Okazało się, że nie czuć! Lody są przygotowywane na oczach klienta, w moim osobiście wymarzonym robocie kuchennym, gdzie do gotowego, lodowego płynu dodawany jest azot, który w chwilę zamraża zawartość misy. Fakt, że widzimy cały proces przygotowania jest super. Dodatkowo mamy ciekawa zajawkę dla dzieci. Cena za jedną porcję lodów (7zł) jest wyższa niż standardowo w lodziarniach, ale naturalnie wynika to z kosztów azotu, dla mnie więc okej. Smakowo też jest naprawdę dobrze, chociaż wolę mleczne smaki (białe michałki i ciasteczko), od sorbetów.
Zaobserwowałam na facebookowym profilu lodziarni, że azot szybko się wyczerpuje i nie zawsze są w stanie się w niego zaopatrzyć. W tej sytuacji, przy braku azotu wolałabym zjeść standardowe lody własnej produkcji, niż Carte d'Or (jeśli dobrze pamiętam takie są w ofercie oprócz azotowych). Może jest jakaś nadzieja na to w przyszłości?
Naleśnik z nutellą (16 zł)
Rozpisałam się o lodach, kiedy nie są to jedyne słodkości oferowane w lokalu. Ciekawy jest też sposób podania naleśników. Trochę się zastanawiałam w jaki sposób to jeść, ale w końcu się udało. Sam naleśnik dobry i całość okej, chociaż nie jestem aż takim fanem słodyczy aby podołać kombinacji bitej śmietany z syropem i posypką czekoladową i jeszcze nutellą. O ile w przypadku lodów cena mi odpowiada, to w przypadku naleśnika mam mieszane uczucia.
Gofr z bitą śmietaną, owocami i polewą (14 zł)
Zjedzony przez mojego chłopaka, któremu smakował ale dla mnie, kęs który mu ukradłam, był trochę zabardzo spieczony. Wolę też trochę słodsze gofry. Kwestia gustu.
W gruncie rzeczy jestem zadowolona z jedzenia, i chociaż nie wiem czy wrócę tam na gofra czy naleśnika to na lody z pewnością. Mam tylko nadzieję, że poprawi się do tej pory jakość obsługi bo mimo niewielkiego ruchu dość długo czekaliśmy na zamówienie i z opinii wyczytanych na facebooku wnioskuję, że nie było to jednorazowe opóźnienie. Minus200cafe jest nowym lokalem, trochę rzeczy na początku można więc wybaczyć i odpuścić, mam więc nadzieje, że z czasem uda się poprawić błędy początkującego. No i czekam na więcej smaków azotowych i klasyczne lody własnej produkcji!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz