Pierwszy talerz domowy


Po pierwsze primo, nie jestem kucharzem. Nie znam większości kulinarnych zasad, nie wiem jakich smaków teoretycznie nie powinno się łączyć, ani jakie zioła pasują do jagnięciny. Wielu składników nigdy nie widziałam na oczy. Jednak czasem udaje mi się ugotować coś smacznego. W kuchni jestem spontaniczna, potrafię dziesięć razy zmienić przepis, źródło inspiracji i całą koncepcję dania. Nie zawsze wychodzi mi to na dobre, ale dzięki temu ciągle uczę się czegoś nowego. 

Dzisiaj z okazji weekendowego pobytu w domu, stęskiona za moją przepiękną, malutką kuchnią postanowiłam ugotować coś innego niż zwykle. Pierwszym pytaniem mojego lubego po otrzymaniu ode mnie wiadomości o obiedzie było oczywiście "A to coś z mlekiem kokosowym?". Otóż nie. Kocham kuchnię azjatycką i najczęściej gotuję właśnie coś w tych klimatach, ale dzisiaj pokusiłam się o prawie polskie smaki zawarte w warzywach korzeniowych. Główną rolę zagrała podsmażona polędwiczka wieprzowa.




Alma zaopatrzyła mnie w niezbędne produkty do zrobienia puree z batatów, salsy pietruszkowo-miętwo-ogórkowej i pieczonych buraków. Gdzieś tam w tłumie znalazł się jeszcze brokuł, który na talerzu dodaje wspaniałego koloru całemu daniu.




Dla mnie przepis na danie jest proste, zrób puree, upiecz i pokrój plastry buraka, zmiksuj salsę, usmaż mięso, podgotuj brokuły no i ułóż wszystko na talerzu. Przepisu nie zamieszczam, bo nie ma na to przepisu. Improwizacja totalna, tak definiuję to danie. Przeczytałam tu, tam zobaczyłam zdjęcie i oto jest.
Jeśli jednak chcielibyście od czasu do czasu jakiś rozbudowany, dokładny przepis dajcie cynk, pomyślimy co da się zrobić. Ja tymczasem lecę jeść i Wam również życzę smacznej soboty! :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz