Kolejna porcja Poznania

Minął kolejny tydzień w Poznaniu, a wraz z nim przybyło kilka nowych wrażeń kulinarnych. W tym tygodniu nie skupiałam się specjalnie na odkrywaniu nowych smaków, cały czas przeczesując obszar w moim sąsiedztwie. Tym sposobem odwiedziłam kilka lokali mniej lub bardziej godnych polecenia. 

A listę otwiera...

Para Bar - Obiad, po którym miałam ochotę kupić sobie koszyczek do gotowania na parze i ulepić podobne pierożki. Parabar podbił moje serce i podniebienie. Lokal, mimo, że niepozorny, prawie że ukryty w jednej z uliczek skutecznie przywołuje do siebie wielu fanów pierożków dim sum. Do wyboru w menu mamy 13 opcji pierożków, w tym po dwie wegańskie i bezglutenowe. Ja stawiam na te klasyczne, z wieprzowiną, porem i kolendrą. Kilka minut oczekiwania i otrzymuję zamówiony koszyczek pełen aromatycznych dim sum. W każdym z pierożków wyraźnie przebija się smak i aromat, świeżej kolędry, ciasto jest cienkie i idealne ugotowane a cały farsz jest smaczny i dobrze doprawiony. Danie jest lekkie i bardzo przyjemne. Do pierożków dostajemy wybrany sos (ostry lub łagodny), jemy oczywiście pałeczkami. Ja kompletnie nie potrafię się nimi obsługiwać, ale pyszne dim sumy nie dają mi się za długo nad tym zastanawiać. Polecam z czystym sumieniem!




Wyczesane Porki - Kolejne bardzo smaczne miejsce odwiedziłam już drugi raz w czasie mojego pobytu w Poznaniu i znów z opcją na wynos, ponieważ znajduje się dosłownie 3 minuty od mojego mieszkania. Mowa o Wyczesanych Porkach. Podobno to pierwsza i jedyna póki co porkownia w Polsce. Specjalizuje się w kanapkach z długo pieczoną, poszarpaną wieprzowiną w bułce własnego wypieku. W menu mają kilka pozycji klasycznych z dodatkami typu pikle, ser, prażona cebula, jak i również bardziej wyszukane połączenia smakowe z sosem jabłkowym, pieczonym jabłkiem czy w wersji orientalnej z sosem hoisin i pak choi. Ja próbowałam porka musztardowo-miodowego i z selerowym remoulade i muszę powiedzieć, że oba sę genialne. Wszystko oczywiście za sprawą bardzo dobrego mięsa. Dodatkowo trzeba podkreślić, że do kanapki można dobrać w zestawie pyszne belgijskie frytki, słyszałam, że jedne z lepszych w Poznaniu. Czekam z utęsknieniem na wieść o otwarciu podobnego lokalu w Szczecinie!






Spaghetti bar Piccolo - Miejsce do którego według mnie napewno nie warto specjalnie iść czy też oczekiwać od niego zbyt wiele. Przed wizytą tam czytałam recenzje na temat dań które serwują, więc nie nastawiałam się na ucztę dla podniebienia. Byłam poprostu głodna i po pracy szybko potrzebowałam czegoś do jedzenia. Tak się złożyło, że owy lokal znajduje się na mojej trasie powrotnej do domu. Dodatkowym plusem i motywacją do zaglądnięcia tam napewno są ceny. Skusiłam się na porcję bolognese, które kosztuje bagatela 5,8! Za taką cenę jestem zadowolona. Danie jest zjadliwe, w smaku podobne do tych słoikowych, które można kupić w supermarkecie. Koszt też podobny, tutaj jednak ciepłą porcję dostajemy w ekspresowym tempie. Dodatkowo w ofercie baru są różnej maści sałatki. Nie wiem czy przygotowują je na miejscu, ale ta którą zamówiłam, była chyba nawet lepsza niż spaghetti (chociaż również smakowała jak ze słoika). Nie opróżniłam talerzy w całości, nie było aż tak pysznie. Chodziło mi jednak o szybką szamkę i to otrzymałam. Polecam Piccolo (których w Poznaniu jest aż 10), dla niewymagających, ekstremalnie głodnych, pragnących zjeść tu i w tej sekundzie, no i tych, który mają któryś z ich barów po drodze.
Cała reszta nie powinna się nawet zastanawiać, żeby tam wejść.




Fudge Filosophy - super miejscówka dla łasuchów. Wypatrzyłam ich na instagramie, lokal prowadzą dwie dziewczyny, które na miejscu wyczarowują wspaniałe słodkości. Można u nich spróbować shake'ów z wybranymi słodkimi smakami (od płatków śniadaniowych przez ciastka, na rozmaitych batonach kończąc) lub specjalności zakładu zawartej w nazwie - fudge. W języku polskim fudge oznacza krówkę. Mi też po spróbowaniu najbardziej się z tą słodyczą skojarzyło, jednak nie jest to do końca to samo, a jedna słodka kostka w wybranym wariancie smakowym (a jest w czym wybierać!) jest w stanie nasycyć największego łasucha. Dodatkowo każdego dnia możemy trafić na inne specjały przygotowywane przez dziewczyny, cronutsy lub donutsy (we środy i czwartki) czy ciasta. Ja zachęcona instagramem poleciałam z nadzieją kupienia pączka we wtorek, musiałam się więc pocieszyć shake'iem i kostką fudge, ale napewno jeszcze tam wrócę ;)

Polecam zobaczyć instagrama dla pełnego obrazu sytuacji -> klik




Restauracja Chińskie Smaki - Dobra chińszczyzna za niską cenę, ale lokal sam w sobie jest bardzo nieciekawy. Kiedy tam przyszłam, nie było żadnego klienta, nie pachniało jedzeniem i panowała grobowa cisza. Przywitała mnie tylko sympatyczna Pani zza baru. Złożyłam zamówienie i do momentu kiedy nie przyniosłam go do domu i nie spróbowałam, bałam się, że będę tego żałować. Na szczęście miło się rozczarowałam a jedzenie było smaczne. Zwłaszcza sajgonki, których farsz nie był pulpą mięsa mielonego. Zamiast tego w środku znalazłam duże kawałki wieprzowiny i warzyw. Nie jestem ekspertem, ale po moich doświadczeniach z podobnymi tanimi barami chińskimi wnioskuję, że raczej podają sajgonki mrożone a nie świeże. Tutaj jednak mam wrażenie jest zgoła inaczej i to się chwali. Drugie zamówione przeze mnie danie, kurczak w sosie o nazwie bliżej niezapamiętanej, też przyzwoite. Ogólnie miejsce zraża strasznie swoim wyglądem ale na wynos zdaje egzamin. 



Bar Tylko u Nas - Gorąco polecane miejsce na fejsbukowej grupie "Gdzie zjeść w Poznaniu?". Kiedy więc po pracy naszła mnie ochota na domowe jedzenie przypomniałam sobie o tej knajpce przy Starym Rynku. W menu mają kilka pozycji, wszystko w granicach kilkunastu złotych. Gdy zastanawiałam się co wybrać, zauważyłam, że prawie wszyscy przy wielkim, wspólnym stole zajadają się schabowymi. Decyzja zapadła, na stół wjechał kolejny syty kotlet. Naprawdę syty. Porcje są spore, a wybrałam wariant "mały" w cenie 12zł. Razem z towarzyszącym mi znajomym zastanawialiśmy się jak muszą wyglądać porcje duże, skoro każde z nas najadło się tym "małym" kotlecikiem. W każdym razie jedzonko naprawdę jak "u dziadka", jak głosi podpis na logo lokalu. Ceny super w stosunku do jakości, nie jest to klasyczne, barowe jedzenie bez smaku, ale apetyczne, doprawione i dobrej jakości. Błogosławieństwo dla studentów wyrwanych z rodzinnych domów z dala od gotującej mamy czy babci :) 



***


A na dokładkę coś ze Szczecina - Pizzeria La Fragola w Podjuchach. Dla mnie najlepsza pizza ever, polecam wszystkim z Prawobrzeża! 




Smacznego! 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz